Partycypacyjny charakter projektu — w którym nie pyta się o wiek, płeć czy klasę, a jednak tematem są właśnie podobieństwa i różnice wieku, płci czy klasy — sprawia, że tworzone archiwum staje się platformą relacji międzyludzkich. Nie ma tu miejsca na zawłaszczanie znaczeń, instytucjonalne etykiety i ukrywanie przed publicznością zebranych informacji. „Motus Mori” ma sens tylko wtedy, kiedy jest obserwowane i doświadczane na żywo. To całkowite odwrócenie logiki archiwów.

zdjęcie: Paweł Świć